Powrót do ex — czy dwa razy wchodzi się do tej samej rzeki? Poszukiwanie idealnego mężczyzny nie jest wcale prostą sprawą. Chociaż aktualnie dostępnych jest
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. the same river this again To kolejne zakole tej samej rzeki. Nigdy nie wchodź dp tej samej rzeki 2 razy. Znów trzeba będzie wejść do tej samej rzeki. Yet again, it will be necessary to wade into the same river. Uwielbiam wchodzić po wielekroć do tej samej rzeki. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Nikt nie wchodzi dwa razy do tej samej rzeki i nikt nie wychodzi cało z próby wody. Nobody would bathe twice in the same river, and no man emerges unscathed from trial by water. Podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale na szczęście ta zasada nie obowiązuje Elbląskiej Orkiestry Kameralnej i Krzysztofa Herdzina. Apparently, you do not enter the same river twice, but fortunately this rule does not apply to the Elbląg Chamber Orchestra and Krzysztof Herdzin. Podobnie, inna gałąź innego drzewa zostaje złamana i też wpada do tej samej rzeki. Similarly, another branch from that tree breaks and falls down into the same river. Nigdy nie przerywa ruchu, ale, jak wiadomo, dwa razy do tej samej rzeki nie wejdziesz. She never interrupts movement, but as you know, the same river twice does not enter. To właśnie fotografia, świat utrwalony w kadrze, daje możliwość powrotu do przeszłości, wejścia powtórnie w nurt tej samej rzeki... It is photography, the world registered in the frame, that gives the opportunity to go back to the past, re-enter into the flow of the same river... Nie można wejść 2 razy do tej samej rzeki A co mi każe pływać kajakiem przez 7 lat w dół tej samej rzeki? Wyzwanie. What do you think's kept me kayaking down the same river week after week for the last seven years? "nigdy dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki," ktoś powiedział... "you can never swim in the same river twice," said... what's his face? Jak się okazuje, do tej samej rzeki można wchodzić wiele razy. ZOBACZ TAKŻE: As it turns out, it is many times that you can step into the same river. Woda jest z tej samej rzeki, jasne? Chociaż nic nie trwa wiecznie i nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki, nigdy też nie należy mówić nigdy... Although nothing lasts forever and you can't enter the same river twice, you should never say never either... "Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki". Jesteście dużymi chłopcami, możecie podejmować własne decyzje, ale ja nigdy nie wchodzę dwa razy do tej samej rzeki. Look, you two are big boys, you can make your own decisions, but me, I never go back to the same well twice. Ale sami wiecie, jak to mówią nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. But you know what they say: you should never go home again. Nie wchodzi się dwa razy, do tej samej rzeki. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 38. Pasujących: 38. Czas odpowiedzi: 116 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Sens utworu oddaje sentencja Heraklita „nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki”. Żadnego momentu nie da się przeżyć na próbę, powtórzyć dialogu, naprawić błędu. Podmiot liryczny ostrzega, że jeśli nie będziemy korzystać z życia, przeminie ono bezpowrotnie obok nas. do zobaczenia za tydzień. Dzękuję!
12 miesięcy temu 12 miesięcy temuMemy przez JD 106wyświetleniaPaginacja postówWsteczWsteczDalejDalejDwa, Nie, razy, Rzeki, samej, tej, Wchodzi
Wiersz p.t. ,,Nic dwa razy'' zalicza się do najpopularniejszych utworów Wisławy Szymborskiej.Już pierwsze słowa „nic dwa razy się nie zdarza" budzą skojarzenie z formułą: „ niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki ". Wiążemy przywoływany przez niego obraz rzeki z upływem czasu.
Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 10 ] 1 2009-11-06 11:52:20 retka87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-13 Posty: 15 Temat: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...Witam, ostatnio wydarzyło się w moim życiu coś czego dosłownie się nie spodziewałam... 4 lata temu spotykałam się z chłopakiem, w którym byłam szaleńczo zakochana. Niestety, po 3 miesiącach zerwał ze mną... potem okazało się, że w dość krótkim czasie po naszym rozstaniu podrywał moje przyjaciółki... i umawiał się z nimi... ale dostał kosza... mimo to bardzo bolał ten fakt.. Jako że miałam wtedy 19 lat spakowałam się i wyjechałam na studia do innego miasta... po obronie dyplomu postanowiłam wrócić do rodzinnego miasta - i jak mi się wtedy wydawało - uleczona z nieszczęśliwej pierwszej miłości mojego życia, będzie tylko lepiej po 3 miesiącach on się odezwał... po 3 spotkaniach mnie pocałował i na tą chwilę się spotykamy już 2 miesiące.... ale nie jestem pewna czy dobrze robię... podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... jestem pełna obaw... ale wciąż widzę, że on ma to coś co mnie zauroczyło za pierwszym razem... Co o tym myślicie? 2 Odpowiedź przez barbie 2009-11-06 12:08:54 barbie Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zawód: studentka administracji Zarejestrowany: 2009-08-26 Posty: 212 Wiek: prawie 21 Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... Niby przysłowie tak mówi, ale sercu tego nie wytłumaczysz choćbyś bardzo się starała..możesz jednak sprawdzić, jakim człowiek jest ten mężczyzna teraz, nie musicie się od razu wiązać, wystarczy, że poprzebywacie ze sobą troche, spędzicie razem czas, wtedy poczujesz, czy chcesz naprawdę z nim być, czy to tylko serce się przebudziło, bo masz sentyment do tego człowieka... Przyjaciel nie zawsze jest w stanie Cię podnieść, ale za to nie pozwoli Ci upaść... 3 Odpowiedź przez Celia 2009-11-06 12:52:36 Celia Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-06-02 Posty: 1,526 Wiek: 30 Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...A nie jest tak, że spotyka się z Tobą z powodu przysłowiowego "braku laku"? Wie, że bardzo Ci się podoba, więc dlaczego by tego nie wykorzystać? 4 Odpowiedź przez Kami90 2009-11-06 13:29:08 Kami90 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-07-13 Posty: 8,007 Wiek: 24,5 Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... weź pod uwagę każdą opcję chodź sercu nie wytłumaczysz, ale być moze dojrzał i zrozumiał, bo przecież jakiś czas minął ... tak na dobrą sprawę musisz przeanalizować cały ten czas i pomyśleć czego teraz oczekujesz od życia, a co Ci on dać może... i czy na krótszą czy dłuższą metę to ma sens... pomyśl ale pamiętaj ze czasem nie warto na siłę niczego zmieniać "Uśmiechnięci, wpół objęci spróbujemy szukać zgody,choć różnimy się od siebiejak dwie krople czystej wody." W. Szymborska 5 Odpowiedź przez Anda 2009-11-06 14:56:53 Anda Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-06 Posty: 10 Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...przysłowie mówi, że "nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki". bo rzeka już nie jest taka sama:-) widze jednak, że mimo wszystko masz pewne wątpliwości... i wcale się nie dziwię. sama nie wiem, czy po takiej akcji bym mu jeszcze zaufała... ale podobno ludzie się zmieniają...:-) 6 Odpowiedź przez Roxana 2009-11-06 15:28:16 Roxana Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Robie to co lubię Zarejestrowany: 2009-06-13 Posty: 2,006 Wiek: 36 Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... retka87, miłość wszystko pokona , ale pamiętaj, że ona czasem mija . Być może wam się ułoży , zastaniecie razem ,pobierzecie się i po paru lub parunastu latach ty podczas kłótni , wykrzyczysz na cały głos ,że on cię kiedyś zostawił , że wolał twoje koleżanki , to będzie bolało cię przez całe życie . On jako samiec , może wyśmiać też fakt , że na jego zawołanie leciałaś do niego , ponieważ nikt inny cię nie chciał , a wiesz że to będzie nieprawda . Dlatego do tej samej rzeki drugi raz się nie wchodzi , bo wspomnienia , żłe wspomnienia zabijają w nas uczucia. Nic nie zadowoli tych, których niewiele też nie zadowala. 7 Odpowiedź przez gizelabarano5 2009-11-06 18:13:00 gizelabarano5 Netbabeczka Nieaktywny Zawód: emerytka Zarejestrowany: 2009-04-12 Posty: 420 Wiek: 50+9 Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... Kochane jesli moge cos powiedzieć to ja też juz nie weszłam do tej samej rzeki ,no cóż troszke stała się metna i napewno nie czysta : 8 Odpowiedź przez ineczka :D 2009-11-06 23:46:55 ineczka :D Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-03 Posty: 94 Wiek: jeszcze 2 z przodu :D Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... Jak dla mnie to juz nawet nie sam problem w tym czy sie wchodzi, czy nie wchodzi i jakie on ma intencje Samo to, ze wiesz iz nie byl Ci wierny... Czy nawet jesli stworzycie zwiazek bedziesz potrafila mu zaufac? Mam na mysli calkowite zaufanie. Nie widze sesu tkwienia w zwiazku gdzie bedziesz sie caly czas zastanawiala 'ale czy napewno jestem ta jedyna czy moze znowu wyrywa jakies na boku?'. Przemysl to czy Ty sama bedziesz szczesliwa Jesli nie daj sobie spokoj. Fakt, facet mogl dorosnac...ale nie musial - najlepiej to stwierdzisz po jego zachowaniu (w koncu juz sie troche znacie i bedziesz mogla to ocenic). Ostroznosc nie zaszkodzi pozdrawiam serdecznie Zawsze trzeba wiedzieć, kiedy kończy się jakiś etap w życiu. Jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to konieczne, tracimy radość i sens tego, co przed nami. 9 Odpowiedź przez retka87 2009-11-06 23:51:35 retka87 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-13 Posty: 15 Odp: podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki... Celia napisał/a:A nie jest tak, że spotyka się z Tobą z powodu przysłowiowego "braku laku"? Wie, że bardzo Ci się podoba, więc dlaczego by tego nie wykorzystać?to samo powiedziała mi moja przyjaciółka... że może mu się nudzi, a nie ma na oku kogoś innego... a we mnie kłóci się rozsadek z emocjami i sama nie wiem czy dobrze robię... z jednej strony chciałabym spróbować, bo może on się zmienił... z drugiej, nie chciałabym się rozczarować po raz kolejny i leczyć z tej "chorej" miłości... dziękuje Wam drogie forumowiczki za wszystkie opinie. Dobrze czasem usłyszeć radę od osób, które patrzą na to obiektywnie. Posty [ 10 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi. Czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki Przez Maliko21 , Grudzień 15, 2016 w Życie uczuciowe
Powiedzenie to przywoływane jest przez Polaków przy każdej okazji. Niestety, nie wszyscy wiedzą, jaki jest jego sens… Zwrot Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki pojawia się w języku Polaków niezwykle często. Prosty w formie, niezawierający archaicznych, a przez to niezrozumiałych słów, daje się łatwo zapamiętać. Sięga się po niego zarówno w języku mówionym, jak i niejednokrotnie w piśmie. Tymczasem owo z pozoru niewinnie wyglądające powiedzenie może sprawić nieświadomemu użytkownikowi polszczyzny psikusa, kiedy okaże się, że zostało wykorzystane w niewłaściwym kontekście, tzn. mówiący miał na myśli co innego… Wypowiedzenie owych słów przypisuje się greckiemu filozofowi Heraklitowi z Efezu, żyjącemu ok. 540-480 r. (zwanemu „ciemnym”, gdyż swe poglądy przedstawiał skrótowo, używając przenośni i elips, czyli w aforyzmach), przedstawicielowi tzw. jońskiej filozofii przyrody. Za podstawę i zasadę istnienia wszechświata uważał on ogień i jego przemiany. Twierdził, że: Ogień zmienia się w powietrze, ono znów, opadając, skrapla się w wodę, a ta spływa na ziemię i wsiąka w nią; jednak ziemia znów paruje, wyziewy jej tworzą wodę, ta przetwarza się w chmury i wraca do górnej ojczyzny jako ogień (Władysław Tatarkiewicz, „Historia filozofii”, t. 1, Warszawa 1978). Heraklit był więc przekonany o zmienności i zjawiskowości rzeczy w przyrodzie. Ów obraz zmienności stanowiła dla niego rzeka. Głosił, że wszystko płynie (panta rhei), że nic nie trwa i nie stoi w miejscu oraz że niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, bo już inne napłynęły do niej wody. I taki jest właśnie sens Heraklitowych słów Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, przerobionych u nas na Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki ‒ ‘rzeka nigdy nie jest taka sama, gdyż ciągle się zmienia, płynąc’. W owym sformułowaniu chodzi więc o rzekę i tylko o nią, a nie o nas, nie o to, czy mamy do niej wejść drugi raz, czy nie. Proszę zauważyć, że wersja oryginalna i wersja znana obecnie dość mocno się różnią. Człon początkowy pierwszej, niepodobna wstąpić, daje się łatwo zastąpić synonimami nie można wstąpić; nie da się wstąpić; jest niemożliwe wstąpienie. Jakkolwiek powiemy: Niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki czy Nie można wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki, czy Nie jest możliwe dwukrotne wstąpienie do tej samej rzeki, przesłanie wydaje się jasne: zastanawiamy się, co jest z tą rzeką, dlaczego nie da się powtórnie do niej wstąpić. I Heraklit nam odpowiada: bo nigdy owa rzeka nie jest taka sama… Gdybyśmy po słowa greckiego filozofa sięgali w pierwotnym brzmieniu, a nie zmodyfikowanym, byłoby dziś być może mniej nieporozumień dotyczących właściwego odczytania sensu i wymowy „skrzydlatego” powiedzenia. Niestety, zastąpienie członu niepodobna wstąpić… słowami nie wchodzi się… spowodowało rzecz zupełnie zaskakującą. Oto lwia część Polaków mniema, że w zwrocie Nie wchodzi się dwa razy do tej rzeki chodzi nie o to, iż rzeka nigdy nie jest taka sama, lecz o zachowanie kogoś, kto fizycznie bądź w przenośni zastanawia się nad tym, czy powinien (czy nie powinien) jeszcze raz spróbować zrobić coś, co już raz niedawno, kiedyś, w przeszłości zrobił. Np. poseł Ryszard Czarnecki pisze w blogu: ‒ Mówi się, że „Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”… Otóż wchodzi się, wchodzi. Czasem nawet trzeba wejść. To oczywiste, że europoseł błędnie rozumie Heraklitowe przesłanie, podobnie zresztą jak wielu innych śmiertelników wypowiadających się w internecie: ‒ Ponoć nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Zespół „Raz Dwa Trzy” zaryzykował i nic złego się nie stało albo: ‒ Czy wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki ? Jak myślicie… czy po rozstaniu z kimś, kogo bardzo się kochało, można spróbować jeszcze raz? W zrozumieniu tego, co miał na myśli Heraklit z Efezu, może pomóc piękny wiersz Wisławy Szymborskiej „Nic dwa razy” zaczynający się tak: Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny. Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata. (…) Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy. Nic dwa razy się nie zdarza, bo nigdy to drugie nie jest już takie samo jak pierwsze. Prawda, jakie to oczywiste? MACIEJ MALINOWSKI
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Obraz katastrofy ekologicznej na Odrze a wiarygodność polskich władz w przekazie wybranych mediów niemieckich Twój koszyk ( 0 )
Książka do kawy na leniwe popołudnie, czyli Agnieszka Chodkowska-Gyurics recenzuje powieść Deborah Moggah „Hotel Złamanych Serc”. Bywa tak, że w życiu coś się nie układa. Bywa, że nie układa się absolutnie nic. Czasem jest jeszcze gorzej, wszystko się wali, a zamiast zbawczej kawalerii dziarsko galopującej przy wtórze trąbki na ratunek, nadciąga jedynie totalna katastrofa: rozpada się wieloletni związek, przez firmę przechodzi fala zwolnień, dziura w budżecie domowym jest wielka niczym lej po bombie i co gorsza cały czas się powiększa. Jednym słowem – nieoczekiwanie odkrywamy, że nasze dotychczasowe życie legło w gruzach. Trzeba coś z tym zrobić. Trzeba zacząć wszystko od początku. To trudne, bardzo trudne, bez względu na to, czy należy się do grupy wiekowej 30+, 40+, 50+ czy jeszcze starszej. W takiej właśnie niełatwej sytuacji znaleźli się bohaterowie nowej książki Deborah Moggach „Hotel Złamanych Serc”. Wskutek przeróżnych życiowych perturbacji – zawinionych lub nie – stanęli na życiowym rozdrożu. Na kolejnych stronach powieści poznajemy całą plejadę nieudaczników. Każdy z nich ma swoją historię. Łączy ich jedno – postanowili odwiedzić dom noclegowy prowadzony przez innego życiowego rozbitka, byłego aktora Buffiego. Tutaj ich losy na chwilę się splatają, lecz jest to związek dość luźny. Prawdę mówiąc, „Hotel Złamanych Serc” przypomina raczej zbiór lekko powiązanych opowiadań niż klasyczną powieść. Związki między poszczególnymi wątkami są na tyle luźne, że na dobrą sprawę każdą z postaci można by bez większej szkody dla całości usunąć. Nawet głównego bohatera, Buffiego, można bez trudu podmienić na kogoś zupełnie innego, byleby tylko ostał się hotel, który – niczym mocny szew – spaja w całość ten barwny patchwork. Taka formuła jest bardzo elastyczna, pozwala swobodnie łączyć w całość wiele oderwanych pomysłów, wplatać anegdotki i dowcipy, lecz wiąże się z nią także określone ryzyko: bardzo trudno jest wymyślić kilkanaście historii, które byłyby dla czytelnika równie interesujące. Niestety, autorka wpadła w tę pułapkę. Część opowieści jest naprawdę wciągająca i zabawna, inne ma się ochotę co najwyżej przebiec wzrokiem bez wnikania w szczegóły. „Hotel Złamanych Serc” obrazowo można by przedstawić jako literacki odpowiednik operetki. Przez scenę przewija się galeria barwnych postaci, każda z nich ma swoje pięć minut, zabawia przez chwilę publiczność ucieszną kwestią i znika, ustępując miejsca wykonawcy kolejnego numeru. Atmosfera cały czas jest radosna, bo choć każda opowieść zaczyna się od jakiegoś niepowodzenia, to nie budzi ono w nas smutku, a co najwyżej gorzko-słodki uśmiech i aprobujące potakiwanie głową. Cały czas czujemy, że to tylko na niby, że nikt tak naprawdę nie cierpi, że za chwilę wszystkie kłopoty znikną, nieporozumienia zostaną rozwiązane, rozkwitnie kolejny romans, a bohaterowie będą żyli długo i szczęśliwie, co najwyżej z łezką nostalgii w oku wspominając minione perypetie. Sceny zmieniają się szybko niczym w kalejdoskopie, krótkie rozdziały przerzucają czytelnika od jednej historii do drugiej, nie pozostawiając czasu na głębszą refleksję. Każda kolejna opowieść wypiera ze świadomości czytelnika poprzednią. Żaden z bohaterów nie wybija się na pierwszy plan, żaden nie jest jakoś specjalnie faworyzowany. Całość nasycona jest ogromną ilością charakterystycznego dla Moggach humoru. Nie jest to druzgocąca satyra, a jedynie ciepła, pełna życzliwości kpina. Autorka podśmiewa się ze swoich bohaterów, pokazuje ich w krzywym zwierciadle, przerysowuje ich wady, dziwactwa i śmiesznostki, ale mimo to cały czas wiemy, że ich lubi. Sięgając po „Hotel Złamanych Serc”, nie oczekuj, drogi Potencjalny Czytelniku, tego rodzaju dowcipu, który powoduje nieopanowane parkosyzmy śmiechu albo nieprzerwany rechot. Lektura wywoła co najwyżej delikatny, dobroduszny uśmiech, ale gdy już zagości on na twej twarzy, nie zniknie do ostatniego zdania. W „Hotelu Złamanych Serc” nie należy doszukiwać się ani ukrytej filozoficznej głębi, ani analizy psychologicznej, ani uniwersalnych prawd o życiu, bo i nie o to chodzi. Siła powieści tkwi w ogromnej dozie optymizmu i pozytywnego myślenia. Lektura niezbyt ambitna, aczkolwiek przyjemna – w sam raz na leniwy, deszczowy, wakacyjny dzień. Świetnie komponuje się z kawą i kawałkiem owocowego ciasta. „Hotel Złamanych Serc” przeczytałam bez bólu, ale i bez specjalnego zachwytu. Odniosłam wrażenie, że jest powieścią nieco wtórną, próbą odtworzenia nastroju, który zagwarantował sukces „Hotelu Marigold” , a taka sztuczka bardzo rzadko się udaje. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Agnieszka Chodkowska-Gyurics Tytuł: „Hotel Złamanych Serc” Autor: Deborah Moggach Tłumacz: Aleksandra Górska Wydawca: Rebis 2016 Stron: 352 Cena: 34,90 zł Mogą Cię zainteresować Pomożemy ci hurtowo!Tomasz Duszyński Staszek i straszliwie… pomocna szafa Paperback, 2011 Stron: 348 Cena:…
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki hmm ja osobiście uważam że to przysłowie jest wręcz mało sprecyzowane. I Taki Jest Właśnie Sens Heraklitowych Słów Niepodobna Wstąpić Dwukrotnie Do Tej Samej Rzeki, Przerobionych U Nas Na Nie Wchodzi Się Dwa Razy Do Tej Samej Rzeki ‒ ‘Rzeka Nigdy.
Gdyby ktoś zapytał mnie ulubionego polskiego autora, na czołowym miejscu byłaby właśnie pani Ałbena Grabowska. Jej książki biorę w ciemno, gdyż każda, jaką czytam, idealnie wkomponowuje się w moje czytelnicze gusta. Z literaturą obyczajową nie jest mi po drodze, ale to co serwuje czytelnikom autorka, okraszając to nutą historii, ciekawym, swobodnym stylem przekazu, bardzo często dawną, polską wsią - przekonuje mnie. W najnowszej książce ponownie widzę nawiązanie do tego, co ukazało się w "Stuleciu Winnych", a czym urzekła mnie przy naszym pierwszym spotkaniu autorka.🌺Grabowska ponownie zaprowadziła mnie na polską, przedwojenną wieś, tym razem do Techerowiczów, gdzie wysoko postawiona rodzina mierzy się z bezlitosnymi konsekwencjami wojny, a w szczególności brutalnością Rosjan, którzy w oczach wielu mieli być wybawcą od najeźdźcy. Wysnute na pierwszy plan liczne wątki miłosne wiodą prym w życiu trzech skrajnie różnych sióstr. Amelia, Klara i Róża przed wojną żyły niczym w mydlanej bańce, obecnie czy chcą czy nie, muszą odnaleźć się w tym trudnym czasie łącząc marzenia z szarą rzeczywistością. Mocne zderzenie z tym, co zaoferowała wojna, łagodzą wcale niełatwe perypetie sercowe i narastające konflikty w siostrzanej relacji. Mężczyźni przychodzą i odchodzą, by zasiać ziarno niepewności w sercach młodych dziewczyn. Czy wśród kandydatów jest wybranek dla głównej bohaterki czyli najstarszej Klary?🌺W "Rzeki płyną, jak chcą" widzę mocne nawiązanie do "Stulecia Winnych", stąd moja ocena po zachwycie trylogią nie może być inna, jak tylko bardzo dobra. Wspaniale odnajduję się w konstrukcji historii, jaką przedstawiła mi autorka. Skutecznie również dałam się wmanewrować w perypetie sióstr, z jednoczesnym kibicowaniem pozytywnego zakończenia historii. Cóż, zakończenie wyzuło mnie z butów... Chciałabym wierzyć, że autorka pokusi się o spisanie dalszych losów sióstr Techerowicz, po które sięgnęłabym z ogromną przyjemnością, wierząc, że historia nie może się tak skończyć!🌺Ps. Przyznajcie, że piękniejszej okładki próżno szukać?🌺
. 260 186 85 114 64 175 198 183
dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki